Przegrzanie motocykla może stać się problemem, jeśli w porę nie zareagujesz. Ale do stworzenia realnego problemu potrzeba trochę więcej, niż chwila nieuwagi. Nie panikuj, działaj z rozwagą. Motocykl pulsuje, mruczy, warczy, złości się i cieszy razem z Tobą. Ale czasem, w miejskim piekle, gdy asfalt się topi, a silnik zaczyna parzyć łydkę nawet przez kevlar, wasza relacja może okazać się zbyt gorąca – dosłownie.
Przegrzanie motocykla w korku to nie tylko temat do rozważań na parkingu pod Lidlem. To realny problem, który może oznaczać koniec jazdy, awarię silnika lub – w najlepszym przypadku – serię nerwowych spojrzeń na kontrolkę temperatury. Jak więc reagować, kiedy Twój rumak zaczyna się smażyć jak karkówka na grillu?
Upał, korek i temperatura rośnie
Zacznijmy od faktów. Motocykl, zwłaszcza chłodzony powietrzem, jest zaprojektowany z myślą o ruchu, nie o staniu. Kiedy jedziesz, blok silnika chłodzony jest pędem powietrza, przez co jest w stanie utrzymać odpowiednią temperaturę roboczą. Ale nawet silniki chłodzone cieczą nie przepadają za staniem w korku. Chłodnica nie ma czym oddychać, wentylator nie może się wspomóc pędem powietrza, a silnik czuje się jak martenowski piec. Cały układ chłodzenia robi, co może, by nie zagotować wszystkiego w środku. A czasem – po prostu nie daje rady. Zanim jednak zaczniesz panikować i dzwonić po lawetę – spójrzmy na to spokojnie.
Objawy przegrzania – czyli zanim zrobi się poważnie
Twój motocykl nie powie Ci wprost, że ma już dość, ale są znaki:
- temperatura płynu chłodzącego leci w kosmos (jeśli masz wskaźnik temperatury płynu chłodzącego – obserwuj go);
- kontrolka temperatury świeci jak red flag podczas randki z Tindera;
- wentylator chłodnicy włącza się i... nie wyłącza;
- silnik zaczyna pracować nierówno;
- z okolic silnika gorąc bucha bardziej niż z pieca do neapolitańskiej pizzy;
- czasem pojawia się bulgot, wyciek płynu, a w ekstremalnych przypadkach – para jak z lokomotywy.
Jeśli coś z powyższych się dzieje, nie ignoruj – reaguj.
Co robić, gdy motocykl się przegrzewa?
Nie panikuj, ale zareaguj od razu. Wielu z nas ma tendencję do bagatelizowania pierwszych objawów. Bo „jeszcze kawałek”, bo „już zielone”, bo „przecież zawsze tak się grzeje”. Błąd. Działanie w pierwszym momencie może uratować silnik.
- Zjeżdżaj z toru tortur. Jeśli stoisz w korku i temperatura rośnie, spróbuj zjechać na pobocze lub chodnik (oczywiście z głową i zgodnie z przepisami – nie zachęcam do robienia slalomu między pieszymi). Liczy się, żeby zapewnić motocyklowi choć trochę pędu powietrza.
- Zgaś silnik. Jeśli wiesz, że stoisz i nie ruszysz przez dłuższy czas, lepiej niech silnik odpoczywa, niż smaży sam siebie.
- Włącz zapłon bez odpalania. To trik, który działa w niektórych motocyklach – wentylator chłodnicy może działać przy włączonym zapłonie, nawet jeśli silnik jest zgaszony. Daje to chłodzenie bez dalszego grzania.
- Nie otwieraj korka chłodnicy na gorącym silniku. To nie film akcji. Wrzący płyn pod ciśnieniem może wystrzelić Ci w twarz z mocą, jakiej nie zna nawet team MotoGP. Jeśli musisz dolać płyn, poczekaj, aż silnik ostygnie.
Co możesz zrobić, żeby uniknąć przegrzania?
Przegrzewanie się w korkach to często wynik zaniedbań – Twoich albo poprzedniego właściciela. Oto rzeczy, które należy sprawdzić.
- Stan płynu chłodzącego – stary płyn nie chłodzi dobrze. Wymieniaj go co 2 lata, a nie „jak sobie przypomnisz”.
- Działanie termostatu i czujnika temperatury – jeśli nie otwierają się w odpowiednim momencie, chłodzenie nie działa.
- Stan wentylatora – czy się włącza? Czy kręci się wystarczająco szybko?
- Czystość chłodnicy – owady, brud, liście – wszystko to ogranicza przepływ powietrza. Umyj ją raz na jakiś czas.
- Układ wydechowy – zbyt ciasno poprowadzony układ nagrzewa okolice silnika i zbiornika. Czasem warto go przeanalizować.
A może problem tkwi w Tobie?
Brutalnie? Czasem to nie motocykl się grzeje, tylko Ty nieumiejętnie prowadzisz. Jeśli stoisz w korku jak statyw, zamiast dynamicznie przeciskać się między autami (z rozwagą!), to sam prosisz się o problemy. Motocykl to nie auto. Ma tę przewagę, że potrafi się przeciskać, omijać, wykorzystywać lukę. Używaj tej przewagi, ale z głową.
Zimna głowa, chłodny silnik
Przegrzanie motocykla to nie koniec świata, ale też nie powód, by udawać, że „samo przejdzie”. Reagując na czas, możesz uniknąć awarii, zagotowanego silnika, a nawet konieczności pchania motocykla przez miasto jak bohater mema.
Dbaj o układ chłodzenia, miej oczy na temperaturze, a przede wszystkim – używaj rozumu. Bo to właśnie on jest najlepszym systemem awaryjnym każdego motocykla. I pamiętaj – jak się zagotuje, to nie tylko motocykl może wybuchnąć... czasem szybciej pęknie cierpliwość. Więc trzymaj i siebie, i maszynę – w chłodzie.
Tylko u nas – 5 lat ochrony
Twoje bezpieczeństwo jest dla nas ważne. Nasze produkty są objęte naszym bezpłatnym programem 5 lat ochrony, dzięki któremu możesz otrzymać wsparcie w przypadku kradzieży czy uszkodzeń. Aby skorzystać z tej wyjątkowej oferty, zarejestruj swój zakup na naszej stronie internetowej.