Udział w pogawędce z gronem miłych motocyklistów wymaga wiedzy i kompetencji. Oto mały słownik podstawowych stereotypów o najpopularniejszych markach motocykli.
Aprilia - marka znana z wyposażania swych produktów w elektronikę genialnie zabezpieczającą przed wszelkiego rodzaju wypadkami. Bo jak nie jeździsz, to się nie rozbijesz.
BMW - producent słynący z wyszukanej ekskluzywności. Po wizycie w serwisie i zapoznaniu się z wartością widniejącą na fakturze, bez wątpienia poczujesz się wyróżniony. Za to GS na podjeździe leczy kryzys wieku średniego niemal tak skutecznie, jak Porsche.
Ducati - włoskie, ogniste czterotakty dowodzące, że marketing to esencja świata. Przez trzydzieści lat udało się utrzymać miliardy Ziemian w przekonaniu, że absurdalny układ rozrządu i niesportowy układ cylindrów to kwintesencja technologicznej finezji. Majstersztyk.
Harley-Davidson - to brand amerykańskich kowali, wykuwających przez cały wiek dwudziesty motocykle będące samobieżnymi wersjami maszyny parowej. Wiek XXI przypomniał w Milwaukee o Thomasie Edisonie i istnieniu prądu.
Honda - japońska marka zorientowana na niezawodność. Jeźdźcy na maszynach tego producenta z reguły dumnie zamykają wszelkie peletony. Za to kalendarz w książeczkach serwisowych Hondy opiera się o epoki geologiczne.
Kawasaki - kolejny producent z Dalekiego Wschodu. Realizujący od wielu dekad konsekwentną politykę kadrową. By zostać inżynierem u zielonych, musisz mieć ADHD, manię prześladowczą, przytłumiony instynkt samozachowawczy i tendencje piromańskie.
MV Agusta - owoc umowy rządu włoskiego z piekłem. Wielu ludzi musiało zaprzedać swe nieczyste dusze diabłu, by wypożyczył wzorzec obiektu nieczystych żądz, niespełnionej miłości i wodzącego na manowce piękna inżynierom z Varese.
Suzuki - marka szczególna. Obiekt licznych badań usiłujących odkryć jak dzwoniące, rdzewiejące i dygoczące motocykle mogą być tak niezawodne i dynamiczne. Producent - oksymoron.
Triumph - odrodzony z popiołów Feniks, będący patronem wiary w to, że w Europie też można. Po dekadach łojenia europejskich tyłków przez skośnookich Japończyków Brytyjczycy wymusili odwrócenie pozycji.
Yamaha - maszyny słynące z silników o tak doskonałej charakterystyce pracy, że nie przeszkadza im nawet brak dostępności niektórych przełożeń w skrzyniach biegów. Producent pracuje od dawna nad następcą flagowego modelu R1. Niestety obawia się nazwać go R2 - ze względu na swego pecha do tej cyfry.
Uwaga - zaleca się czytanie niniejszego tekstu z zachowaniem odpowiedniego dystansu. Zbytnie zbliżenie się sercem do kontrowersyjnej oceny ukochanej marki może zaowocować wzburzeniem emocjonalnym, co w tej sytuacji jest naturalnym zjawiskiem.
Autor: Piotr Tanalski