W maju na jednej z grup poświęconych turystyce 4x4 pojawił się link do ankiety Lasów Państwowych. Jak twierdził wówczas rzecznik prasowy instytucji, pytania miały na celu "zbadanie motywacji oraz oczekiwań pasjonatów jazdy w terenie", ale "w żadnym stopniu nie miała być ona deklaracją zmiany prawa, czy otwarcia lasów na tego rodzaju aktywność". Padła jednak deklaracja, że leśnicy pochylą się nad ewentualnymi decyzjami dopiero po analizie otrzymanych wyników.
Inicjatywa leśników wywołała ogromne poruszenie w środowisku off-road. Linki do niej udostępniły niemal wszystkie media motocyklowe, a na grupach motocyklowych rozpętała się prawdziwa burza. Część motocyklistów podeszła do sprawy entuzjastycznie i z wiarą w sukces tego niecodziennego posunięcia, inni powątpiewali czy leśnicy faktycznie gotowi są dogadać się z tymi, z którymi zwykle zawzięcie walczą. Tak czy inaczej w ciągu doby po udostępnieniu ankiety zapisanych zostało aż 10 tys. formularzy.
Niestety, wygląda na to, że sceptycy mieli rację. Rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski, w odpowiedzi na zadane przez dziennikarzy magazynu "Motocykl" pytanie o dalsze losy ankiety otwarcie przyznał, że przeprowadzone badanie miało wyłącznie cel poznawczy, zaś Lasy Państwowe nie mają możliwości zniesienia zakazu wjazdu pojazdów mechanicznych do lasów.
Komentarze do tej sprawy, do jakich dotarliśmy na facebookowych grupach mówią jasno – nielegalna jazda po lasach będzie trwać, podobnie jak niekończąca się walka leśników z motocyklistami. Szkoda, bo problem można było łatwo rozwiązać.