Teoretyków znamy mnóstwo i pozjadali wszystkie rozumy. Poprosiliśmy w związku z tym przyjaciół z forum motocyklowego - praktyków, których cenimy - o opinię, jak zacząć jeździć na motocyklu i co może sprawić trudność adeptowi motocyklizmu. Zachęcamy do zapoznania się!
Vermiis - największe trudności początkującego motocyklisty
Vermiis, dosiada swojego 125 ccm, którego z czułością nazywa „Bydlokiem”. Vermiis pisze:
Po zdaniu egzaminu jeździłam autem może 2 razy. Trudności i nerwówki?
- ruszenie pod górę, jak za Toba stoi wnerwiony Janusz w passacie,
- zjazd z górki po łuku tak, żeby nie wywaliło na przeciwny pas (pomijam początki i jazdę na kwadratowo 20km/h),
- zjazd z górki po kamieniach/żwirku/piasku/drodze w remoncie (paciak zaliczony, właściwie to dwa),
- ogarnięcie, że moto się nie wywali, jak nie będzie pionowo cały czas,
- opanowanie odruchu wyciągania nogi, by się podeprzeć, gdy moto się kładzie i hamowania, jak coś nie wyszło (właściwie to aż blokowania koła),
- nie opieranie się o kierownicę, a trzymanie bydloka udami i ruszanie tyłkiem podczas jazdy,
- jak się jedzie niepewnie, to dantejskie sceny się dzieją, więc trzeba mieć oczy dookoła głowy, ale też nie czaić się zbytnio, bo wtedy kierowcy zaczynają wymuszać,
- lepiej czasem puścić auto i niech jedzie dalej, niż siedzi na tyłku 3 metry od Ciebie (to raczej dotyczy dłuższych prostych odcinków, bo jak jadę 60+ po centrum, to bez przesady, że będę pędzić, bo komuś się uwidziało, że motur musi - po prostu jadę tak, jak auto przede mną),
- ustawianie się do skrętu "tak, żeby było dobrze",
- omijanie korka - jadę tylko jak mam wyraźnie zrobione miejsce, nie wciskam się,
- przy zmianie pasa oprócz lusterka warto odwrócić głowę i zobaczyć, czy nic tam nie jedzie, na początku ruszałam przy tym kierownicą,
- zostawienie sobie miejsca podczas jazdy za autem - często ktoś lubi się tam wcisnąć, szczególnie przy łukach, pod/z górki. Samochody potrafią zahamować w połowie zakrętu,
- i najważniejsze : UŻYWAJ TYLNEGO HAMULCA BULWO!
Pamiętajcie, że niektóre rzeczy będą się powtarzać, przecież każdy ma prawo mieć kłopot z tym samym, co my. Warto za to zauważyć, co może sprawić trudność największej ilości osób.
Johny - jak warto jeździć i co jest ważne?
Może nie tak hardkorowo jak Vermiis:
- ocena odległości od poprzedzającego pojazdu - nie jechać za kimś 1 metr,
- dobór odpowiednich przełożeń przy wyprzedzaniu - zwłaszcza na 125, 250 ccm,
- drogi równorzędne - przejeżdżać powoli, a nie na pewniaka,
- zwracać uwagę na skrzyżowania z torami tramwajowymi, szczególnie gdy znajdują się na nich tramwaje,
- prawidłowa zmiana biegów, aby przy skręcie i wrzucaniu z 1. na 2. bieg nie wbić luzu, niedbała zmiana może doprowadzić do wywrotki.
Konfitura - co może sprawić trudność i być niebezpieczne?
Zachowam konwencję Vermiis:
- zjazd z górki po łuku,
- jazda między samochodami,
- strach przed torami tramwajowymi (zwłaszcza tam, gdzie przecina się kilka linii),
- koleiny! Raz mało nie położyłem moto na światłach, jak mi przód uciekł w koleinę,
- trzeba mieć oczy dookoła głowy, zwłaszcza w porannych korkach - ludzie jeżdżą na pamięć zaspani,
- nawiązując do powyższego - poćwiczyć hamowanie awaryjne z użyciem obu hamulców, przydaje się w ruchu miejskim,
- i jeszcze raz to samo - zmiana organizacji ruchu, dantejskie sceny się wtedy dzieją,
- jeszcze jedno! Jak nam się światło zmieni, to nie startować jak rakieta. Dużo ludzi jeździ na grejpfrutowym.
Serdecznie dziękuję gronu motocyklistów z forum Paciak.pl za wymianę myśli i podzielenie się swoimi przemyśleniami!