Motocykle

Jaki motocykl kupić? Honda CB 750 Seven Fifty

czerwona honda 750 seven fifty stojąca na drodze asfaltowej spowita mgłą

Na Dobrych Sklepach Motocyklowych prezentowaliśmy już kilka propozycji z cyklu Jaki motocykl kupić?”. Były to zawsze motocykle kojarzące się z brutalną przemocą i brakiem litości dla pokonanych. Był miejski bandyta - Triumph Street Triple 675R. Sadystyczne odgłosy jego pracy przypominają ostrzenie rzeźnickiego noża piłą łańcuchową. Gościło również jeżdżące krzesło elektryczne - Kawasaki ZX10R. Doprowadziło ono już wiele sportowych kombinezonów najkrótszą drogą do pralni. Pojawił się nawet Obcy z równoległego świata - Moto Guzzi Griso. Monstrum mogące skasować jeźdźca w odpowiedzi na jeden zły dotyk okazany manetce gazu. Całe zło, które mogłyby wygenerować te motocykle to jednak pieszczota, w porównaniu z masakrą dokonaną przez Hondę CB 750 Four w 1967 roku.

czerwona honda cb 750 seven fifty na tle zachodzącego słońca

Powojenny świat dwukołowych maszyn był podzielony Atlantykiem. Na zachód od niego rządził Harley-Davidson a na wschód - Triumph, Norton i BSA. Nic nie zapowiadało zmiany tej wygodnej i stabilnej sytuacji. Po drugiej stronie świata czaili się jednak bezwzględni samurajowie. W Tokio wykuwali dla siebie cierpliwie, bezlitosne mordercze narzędzia. Gdy uznali, że nadszedł ich czas, zaatakowali. Zabili lub strasznie poturbowali wszystkich rywali. Ich samurajskimi mieczami były Hondy CB 750 Four.

CB 750 dla ówczesnego świata była szokiem. By motocykl mógł dziś wywołać podobny stan, musiałby ważyć 100 kg, mieć silnik o mocy 300 KM, cechować się kulturą pracy V12 Mercedesa i hamować ze 100 km/h do zera na dystansie siedmiu metrów. Honda zaoferowała motocyklistom przeskok cywilizacyjny. Jakby mogli przesiąść się z osła na geparda.

podwozie hondy cb 750 seven fifty

Japończycy nie mieli litości dla bankrutujących europejskich marek. Honda CB 750 Four miała zabijać i robiła to doskonale. Dość długo utrzymywała się w pierwszej linii, a kiedy zaczęły zastępować ją młodsze siostry - CBX 750 i CBX 750F, odeszła na zasłużoną emeryturę. Nikt nie spodziewał się jednak, że na początku lat 90. na świat przyjdzie córka Fourki. Rzeczywistość była już wtedy całkowicie inna. Pogromieni wiele lat wcześniej przez bezlitosną mamę konkurenci wciąż jeszcze lizali rany. Nowa CB 750 mogła więc być, kimkolwiek tylko chciała. Kim więc zachciała stać się Honda Nighthawk/Seven Fifty?

Honda CB 750 Seven Fifty - jaka jest?

Opisanie, jaka tak naprawdę jest Honda CB 750 Seven Fifty, to trudne zadanie. Przypomina charakteryzowanie kuli. Doskonała bryła, żadnych ostrych kantów, niezwykle wytrzymała. Cóż dodać? Taki właśnie jest ten motocykl. To wzorzec uniwersalnego dwukołowego pojazdu. Wszystko jest na swoim miejscu. Każdy element doskonale dopasowano do pozostałych. Ta Honda pozbawiona jest jakiejkolwiek ekstrawagancji. Patrząc na nią z myślą „Co mógłbym zaproponować tu do poprawy?”, wygląda się jak sprzedawca gaśnic podczas powodzi. To jednak jednocześnie zaleta i wada. Jeżeli ktoś ceni wizualne fajerwerki, niech omija CB 750 Seven Fifty z daleka.

siedzenie hondy 750 seven fifty

Jakim więc motocyklem jest Honda CB 750 Seven Fifty? Uniwersalnym do trzeciej potęgi. Sprawdzi się pod amatorem na torze sportowym. Zawiezie turystę do każdego miejsca na stałym lądzie. Skupi na sobie uwagę na nadmorskim bulwarze. Bez trudu pokona szutrowe drogi. Jest w stanie być nawet być, swego rodzaju nietkniętym brzeszczotem customem.

Honda CB 750 Seven Fifty może być także wspaniałym przyjacielem dla początkującego motocyklisty. Nikt nie ma pojęcia, jak Japończycy to zrobili, ale ważący ponad 200 kg wehikuł prowadzi się z lekkością dziecięcego rowerka. Na postoju można pochylić ją dowolnie głęboko na nogę i zastanawiać się, gdzie są te kilogramy. Przyjazna charakterystyka pracy jednostki napędowej ułatwi z pewnością może nie pierwsze, ale drugie i trzecie kroki.

Jak jeździ spadkobierczyni CB 750 Four?

Siadając za kierownicą Hondy CB 750 Seven Fifty, przyjmuje się pozycję identyczną jak na rowerze treningowym. Dłonie oparte o wysoką i dość wąską kierownicę wymuszają pionową linię kręgosłupa. Podróżuje się więc w komfortowej postawie. Nie każdy będzie zagryzał język z zachwytu, ale trudno zarzucić jej brak wygody.

Silnik CB 750 budzi się do życia chętnie i łatwo. Nawet jeśli jest zimny, pracuje równo i nie wydaje żadnych zbędnych hałasów. Nie zmienia tego stanu rzeczy z reguły nawet 50 tys. km przebiegu. Sprzęgło i skrzynia przekładniowa są precyzyjne w naprawdę rzadko spotykanym stopniu.

stojąca na poboczu czerwona honda cb 750 fifty z kufrem

Sposób, w jaki klasyczna Honda prowadzi się, nieomylnie zdradza jednak jej wiek. W porównaniu ze współczesnymi motocyklami czuje się technologiczną przepaść. Jakby rama i zawieszenie były z plastiku. Wrażenie to potwierdzają hamulce. Jednocześnie warto pamiętać, że to konstrukcja sprzed 30 lat. Nawet kultowa Yamaha V-max z tego okresu zachowuje się podobnie. Kupując CB 750 Seven Fifty, szukamy jednak pamiątki po dawnej, cudownej epoce, a nie japońskiego Street Triple. Mając to na uwadze, nie należy narzekać.

Zalety i wady Hondy CB 750 Seven Fifty

Największą zaletą Hondy CB 750 Seven Fifty jest oczywiście jej szlachetny rodowód. Jeżdżąc nią, czujesz, że masz pod sobą spory kawałek motocyklowej historii. CB 750 Four podzielił przecież czas na epokę przed swoim pojawieniem się i epokę po. To bardzo rzadka sytuacja, gdy arystokratycznym pochodzeniem szczyci się motocykl z Japonii. W końcu nostalgiczne Kawasaki W800 i Yamaha XSR900 to stosunkowo niedawne objawienia.

Niezaprzeczalnym atutem jest jej totalna bezawaryjność. Zresztą zawód mechanika Hondy nigdy nie był perspektywiczny. By silnik CB 750 Seven Fifty doznał awarii, należałoby go ostrzelać armatą czołgową. A i to nie byłoby gwarancją poważniejszych uszkodzeń.

honda cb 750 seven fifty

Nie należy zapominać także o wszechstronności czerwonego motocykla Hondy. Uruchomisz go pod biurem i pojedziesz do domu. Tam zamontujesz kufer i rollbag, by wyruszyć na wycieczkę. Gdy dotrzesz do pensjonatu lub na kemping, zdejmiesz bagaż i ruszysz na winkle. Po powrocie wypożyczysz swój pojazd do ślubnej sesji fotograficznej. Wracając do domu, kopniesz śpiącego mechanika w stołek, by zamontował kolejne opony.

Wady Hondy CB 750 Seven Fifty? Poza wspomnianymi niedostatkami podwozia nie istnieją. Plastik jest w konstrukcji tego motocykla równie często spotykany, jak lipowe drewno. Korozja, jeśli już się pojawia, ma postać niezwykle łatwych do usunięcia drobiazgów. Instalacja elektryczna nie zawodzi nigdy. Suchy alternator nie sprawia żadnych kłopotów. Fabryczny zestaw narzędzi Seven Fifty mógłby zawierać wyłącznie długopis i zbiór krzyżówek.

manetka hondy cb 750 seven fifty

Typowe usterki Seven Fifty

Czy Honda CB 750 Seven Fifty ma jakieś typowe dla siebie usterki? Oczywiście. Niemal każdy egzemplarz po przekroczeniu 350 tys. km przebiegu wymaga czyszczenia gaźników. Zaleca się również kontrolę sprzęgła i łańcuszka rozrządu, w punkcie 500 tys. km lub 30 lat - zależnie która ewentualność wystąpi pierwsza. Raz na 15 lat warto profilaktycznie wymienić uszczelniacze przedniego zawieszenia. To wszystko.

Dla kogo Honda CB 750 Seven Fifty będzie dobrym wyborem?

Wybór tego konkretnego modelu Hondy musi być dobrze przemyślaną decyzją. Jeżeli pojazd ten będzie miał pełnić funkcję motocyklowego VW Golfa, zawiedzie swojego nabywcę. Gaźniki, ssanie, konieczność każdorazowego włączania świateł nie będą ułatwiały codziennej eksploatacji. CB 750 Seven Fifty to jednoślad dla konesera, umiejącego docenić wielką historię związaną z jego pojazdem. Jednym z niewielu, którym udało się odcisnąć piętno w dwukołowym świecie. Dokonywały tego poza nią tylko szczególne konstrukcje: Ducati 748/916, odrodzony Triumph - Speed Triple i Yamaha R1. CB 750 nadają się wciąż do codziennej eksploatacji, ale lepszym wyjściem staje się zachowanie ich na niedzielne wycieczki.

Dawid Maciejewski & Piotr Tanalski

Czytaj dalej

połonina wetlińska w bieszczadach
gama środków OC1 do pielęgnacji motocykla i roweru