Te wyścigi przyciągających tylko tych, którzy lubią ekstremalne emocje. Każda ich kolejna edycja to nerwowe śledzenie wyczynów uczestników, duma ze zwycięzców i nierzadko smutek z powodu kolejnych nieszczęśliwych wypadków. Poznaj najbardziej niebezpieczne wyścigi motocyklowe świata.
Pikes Peak
Zwany także "wyścigiem do chmur", Pike's Peak przyciąga głównie kierowców samochodów, ale wśród nich znajdują się także wielbiciele jednośladów. Jest to jeden z najstarszych wyścigów tego typu i odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Zawody trwają przez cały dzień, a uczestnicy poruszają się na modyfikowanych specjalnie na Pike's Peak pojazdach, żeby pobić rekord trasy.
Osobno startują motocykle i samochody, po czym pokonują prawie 20 km i 156 zakrętów drogi wijącej się w górę niekiedy między drzewami, a czasem nad przepaścią. Meta znajduje się na wysokości 4301 m. n.p.m. Co ciekawe, w historii zawodów zginęło tylko dwóch uczestników, jednak ze względu na niebezpieczną trasę są one uważane za jedne z najtrudniejszych.
Baja 1000
Kolejny wyścig odbywający się w Stanach Zjednoczonych jest maratonem na dystansie od 900 do 1100 mil, ciągnącym się wzdłuż wybrzeża meksykańskiego półwyspu Baja. Odbywa się on od 1967 roku (wtedy na trasie 849 mil) i polega głównie na testowaniu wytrzymałości ludzi oraz ich pojazdów. Biorą w nim udział zarówno motocykle, jak i samochody.
Przyciąga wielu widzów, spragnionych emocji - co roku pojawiają się kolejne informacje o osobach utrudniających wyścig poprzez zastawianie na uczestników pułapek. Robią to w celu zapewnienia fanom rozrywki i uwiecznienia niezwykłych momentów na kamerze. Jest to niebezpieczne i może skutkować poważnymi obrażeniami, dlatego zawsze uczula się uczestników na możliwość wystąpienia takich utrudnień.
W filmie "Dust to glory" możemy zobaczyć, jak grupa ludzi przygotowuje się do tego rajdu i potem w nim uczestniczy. Pisaliśmy o nim w naszym rankingu Najlepszych Filmów Motocyklowych (ZOBACZ).
Dakar
Dakar budzi wiele emocji również w Polsce, gdyż nasi rodacy od lat biorą w nim udział (ostatnio np. Rafał Sonik na quadzie). Uczestnicy muszą pokonać pustynię na jednym z czterech typów pojazdów: motocykle, quady, samochody i ciężarówki. Początkowo był to rajd od Paryża do Dakaru (1979), jednak wskutek zawirowań politycznych i zagrożeń terrorystycznych przeniesiono go do Argentyny i Chile.
Do dzisiaj uchodzi za jeden z najniebezpieczniejszych rajdów świata, wymagający od uczestników ogromnej determinacji, odporności psychicznej i fizycznej, a także wytrzymałych pojazdów. Każdego dnia zawodnicy muszą przejechać około tysiąca kilometrów. Udział w nim biorą zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy (szacuje się, że jest ich około 80%).
Do tej pory w rajdzie Dakar zginęło około 60 osób - w tym kilkunastu zawodników.
North West 200
Podobne w swoim charakterze do Isle of Man Tourist Trophy, wyścigi North West 200 odbywają się w Północnej Irlandii na ulicach trzech miast: Portrush, Coleraine i Portstewart. Uchodzą za szczególnie niebezpieczne i przepełnione pułapkami: mury, krawężniki, latarnie, drzewa, przystanki autobusowe stoją na drodze rozpędzonych motocyklistów i stanowią dla nich duże zagrożenie.
Nie podejmuje się zbyt wielu środków zapobiegania wypadkom - organizatorzy usuwają kilka znaków drogowych i osłaniają lampy wiązkami siana. Prędkości sięgają 320 km/h, a zawodnicy zwykle walczą ze sobą niemalże łokieć w łokieć. Zawody odbywają się od 1929 roku i przyciągają ponad 150 tysięcy turystów z całego świata.
Ten szalony i niebezpieczny wyścig zebrał w swojej historii relatywnie niską liczbę ofiar - 15 osób, w tym trzy jednego dnia (1979 rok).
Isle of Man TT
Tego wyścigu chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Co jest w nim tak wyjątkowego, że mimo wysokiej liczby zgonów - ponad 240 uczestników od pierwszych zawodów w 1907 roku - coraz więcej osób każdego roku decyduje się brać w nim udział? Przede wszystkim adrenalina, niepewna trasa i ryzyko.
Uczestnicy poruszają się po wąskich ulicach miasteczek i wsi z ogromną szybkością, dosłownie "przelatują" nad mostami, pokonują zakręty w zawrotnym tempie i na każdym kroku pokonują kolejne przeszkody. Rekordowa prędkość, jaka padła podczas zawodów, to 333 km/h w 2007 roku, rozwinięta przez Bruce'a Anstey'a.
Jedynym Polakiem, biorącym udział w Isle of Man TT, był Błażej Betlej. Impreza przyciąga tysiące fanów i stała się niemalże symbolem wyścigów motocyklowych.
O wielkiej popularności niebezpiecznych wyścigów motocyklowych świadczy ich rosnąca z roku na rok publiczność. Niektóre liczą sobie już kilkadziesiąt, a nawet ponad sto lat! Z pewnością warto je zobaczyć, a jeśli komuś starcza sił i odwagi - nawet w nich uczestniczyć.