pamiętamy
Kiedy umiera człowiek, zostawia po sobie wielką pustkę. Odczuwamy ją najmocniej właśnie w Święto Zmarłych. Mówi się, że my - ludzie, istniejemy tak długo jak długo trwa pamięć o nas. Dlatego dziś unieśmiertelniamy te postacie związane z motocyklami, które w 2019 roku przeszły do wieczności.
Peter Fonda
Peter Fonda. Papież, cesarz i prorok kina motocyklowego. Zdefiniował na nowo znaczenie słowa "wolność". Film Easy Rider jest biblią wyznawców grzmiących dwukołowców. Od sierpnia przepasaną czarną wstęgą. Świat bez Kapitana Ameryki stał się smętnym, szarym, melancholijnym miejscem.
Carlin Dunne
Gdy spytacie najsłynniejszych himalaistów, co każe im ryzykować życie wspinając się na sięgające nieba góry, odpowiedzą Wam zawsze - "bo są". Dokładnie tak samo jest z najpotężniejszymi motocyklami. Są ludzie, którzy decydują się zasiadać za sterami absurdalnie mocnych maszyn z dokładnie tego samego powodu. Carlin Dunne usiłował podczas wyścigu Pikes Peak poskromić włoskiego byka - Ducati Streetfighter V4. Wygrała ślepa moc.
Niki Lauda
Zafascynowany motocyklami i MotoGP mistrz Formuły 1 pozwolił Śmierci zbliżyć się do siebie dopiero gdy skończył siedemdziesiąt lat. Kiedy spotkał ją po raz pierwszy, w 1976 roku na Nürburgringu, kazał jej po prostu iść precz. To, że płonął wraz ze swym Ferrari nie złamało jego woli wygrywania. Po kilku tygodniach wrócił na tor. Był legendą już za życia - będzie nią również po śmierci.
Łukasz Lonka
Wspaniały zawodnik, wielokrotny mistrz Polski w motocrossie, odszedł w lipcu po tragicznym upadku podczas zawodów w Nowodworze. Zginął śmiercią wyczynowego sportowca, za kierownica swego ukochanego pojazdu. Czy świadomość, że człowiek odchodzi robiąc to, co kocha, umniejsza ból po jego stracie? Nie. Przed Łukaszem było jeszcze wiele medali do zdobycia. Marzył o karierze w GP. Dziwny jest ten świat...
John Haynes
Wyjątkowa postać. Człowiek, który stworzył naukowe podstawy majsterkowania przy samochodzie lub motocyklu. Jego słynne na całym świecie poradniki "Haynes manual" to jedyna literatura znana sporej części ludzkości. Niestety - w wieku osiemdziesięciu lat autor tych kapitalnych instrukcji odszedł. Być może potrzebowano mechanika w zaświatach. Wezwano więc najlepszego.
Autor: Piotr Tanalski