Ten wpis miał uderzać w zabawną nutę, ale tak nie będzie. Prosty powód: temat jest poważny. Co roku jeżdżąc po mieście motocyklem, jeżdżąc turystycznie z małżonką na plecaku, wzdrygam się i oblewają mnie zimne poty, gdy obserwuje, jak świetnie do jazdy są przygotowani niektórzy motocykliści.
Bluza z kapturem i krótkie spodenki to czasem szczyt kunsztu i najlepsza ochrona dla tych ludzi. Szczególnie gdy dosiadają maszyny 600cm3+, te powyżej 100KM. POWAŻNIE LUDZIE? Wyceniacie swoje życie na paczkę fajek?
W tym wpisie będą wypadki. Takie niefajne, w miarę poważne. Pokażemy, że nie zawsze kwestia ogarniania motocykla ma znaczenie, ale też czynniki zewnętrzne bądź los. Jednocześnie wpis nie ma na celu demonizowania motocykla, krytyki Was, kierowców, którzy nie do końca chcecie się ubierać w trybie ATGATT, albo po prostu nie wiecie jak się ubrać lub jakie są konsekwencje.
To zaczynamy.
Miejsce 4.
Dużo szczęścia, koło nie zahaczyło, jednak pomimo niskiej prędkości spodnie rozerwane, a to co pod nimi to zacznie boleć dopiero jak adrenalina zejdzie.
Miejsce 3.
Ponownie niska prędkość, ale koń zrzucił jeźdźca koncertowo. Polecam przyjrzeć się crashpadom i zastanowić się, jak w konfrontacji z asfaltem wygląda połączenie jeansu z ludzką skórą.
Miejsce 2.
Dla tych, którzy jeżdżą bezpiecznie polecam ten film. Co to porządny kask robi z człowiekiem...
Miejsce 1.
Trochę bardziej sportowo, jednocześnie z delikatnym przyziemieniem. Ta sytuacja pokazuję, że warto mieć na sobie odzież, która spełnia certyfikaty bezpieczeństwa. Zawodnik wstał otrzepał się i poszedł do boksu.
Bonus
Jako bonus DELIKATNE obrażenia przy braku odzieży motocyklowej. Jako ratownik, życzę sobie i Wam, jak najmniej takich widoków, szczególnie na własnym ciele.
Tylko dla widzów o mocnych nerwach. Film do obejrzenia TUTAJ.
