Polscy motocykliści, kupując używane motocykle, coraz częściej decydują się na mniej popularne marki. To doskonała wiadomość, bo zamykanie się w kręgu kilkunastu modeli jednośladów, najbardziej popularnych producentów zaczęło wiać już nudą.
Oczywiście wiąże się z tym szereg dylematów. Co z awaryjnością maszyn niszowych marek? Jak przedstawia się dostępność serwisów i części zamiennych? Czy wybór nieco egzotycznego motocykla nie okaże się przysłowiowym wdepnięciem na minę?
Postanowiliśmy wyjść naprzeciw potrzebom motocyklistów. W cyklu tekstów — na co zwrócić uwagę przy zakupie motocykla używanego — odpowiemy na najważniejsze pytania dotyczące maszyn mniej popularnych marek.
Po włoskim Moto Guzzi nadszedł czas na brytyjskiego Triumpha. Jednym z najpopularniejszych modeli tego producenta w Polsce są Street Triple i Daytona. Napędzane są one trzycylindrowym silnikiem o pojemności 675 cm3.
Triumph – jak z awaryjnością motocykli tej marki?
Najczęstsze pytanie o używanych motocyklach marki Triumph dotyczy ich awaryjności. Za sprawą maszyn poprzednich generacji, pamiętających jeszcze XX w., producent wyrobił sobie nie najlepszą opinię. Czy rzeczywiście jest źle?
Odpowiedź brzmi: absolutnie nie. Producenci motocykli z reguły ograniczają się jedynie do budowania jednostek napędowych, ram i nadwozi.
Układy zawieszeń, hamulcowe oraz komponenty elektroniczne dostarczają firmy zewnętrzne. Nikt tego zresztą nie ukrywa, najbardziej szlachetne znaki fabryczne są celowo eksponowane.
Öhlins, Showa, Kayaba, Marzocchi, Brembo, Marchesini, Bosch – wymieniać można długo. Jakość tych elementów, w różnych markach motocykli, jest podobna. W kontekście awaryjności należy więc skupić się na silnikach z przekładniami oraz ramach z wahaczami.
Silnik Triumph 675 – dopracowany i bezproblemowy
Każdy mechanik motocyklowy, który miał do czynienia z silnikiem Triumph 675, zastanawia się zawsze nad jedną rzeczą. Dlaczego ta jednostka napędowa nie ma problemów z drugim biegiem? To branżowa anegdota, krążąca wśród ludzi, na co dzień zajmujących się motocyklową kardiologią. Co jest podstawą tego żartu? Wystarczy obejrzeć dokładnie silnik Yamahy R1 RN09.
Ogromne podobieństwo konstrukcji obu jednostek z pewnością jest przypadkowe. Wspólne jest jednak dopracowanie tych silników i zaawansowanie technologiczne.
Silnik 675 Triumpha nie ma żadnych typowych przypadłości. Wbrew obiegowym opiniom, doskonale działa też towarzysząca mu skrzynia przekładniowa. Moc 128 KM (106 w Street Triple) oraz wspaniała charakterystyka pracy trzech cylindrów zapewniają niepowtarzalne wrażenia z jazdy.
Warto wiedzieć, że niepokojące odgłosy pracy tej jednostki są w pełni zamierzone. Osiągając 10 tys. obr/m brzmi zawsze, jakby za moment miał przebić korbowodem własny kadłub. Nie należy się tym jednak niepokoić. Taki jest po prostu jego urok.
Na co należy uważać? Z pewnością na charakterystyczne klepanie w okolicach wału korbowego. Daytona i Street Triple to niezwykle żywiołowe maszyny. Łatwo pozwalają postawić się na tylnym kole. Misa olejowa ma co prawda konstrukcję rynnową Triumphy 675 ostro przyspieszają i mocno hamują. Podczas jazdy w pozycji pionowej olej jednak nieuchronnie z niej odpływa. Konsekwencje są oczywiste. To samo dotyczy otarć na zewnętrznych elementach motocykli, sugerujących pracę na boku.
Ramy i wahacze Triumphów – tu też bez obaw
Ramy modeli Daytona i Street Triple nie sprawiają najmniejszych problemów. Ich doskonała geometria pozwala prowadzić się tym maszynom z lekkością znaną z dziecięcych rowerków. Co ważne, nie zanotowano przypadków pęknięć. Łożyskowanie główki ramy i wahacza jest solidne i trwałe. Brytyjskie podwozie jest sztywne i precyzyjne jak myśliwiec Spitfire.
Pięta Achillesowa – instalacja elektryczna
90 procent skarg na używane motocykle Triumpha dotyczy usterek instalacji elektrycznej. Defekty nie wynikają jednak z jakości poszczególnych jej komponentów a z fatalnej jakości połączeń przewodów. Jest to o tyle dziwne, że maszyn tych nie skonstruowano w słonecznej Hiszpanii. Pochodzą one przecież z ojczyzny złej pogody.
Paradoksalnie wszelkie wynikające z tego usterki bardzo łatwo naprawić we własnym zakresie. Wystarczy puszka preparatu kontaktowego i pudełko wazeliny technicznej. Każdą kostkę elektryczną należy rozpiąć, spryskać środkiem antykorozyjnym i zabezpieczyć przed zgubnym działaniem wilgoci. Szczególnych wrażeń dostarczają z reguły złącza regulatora napięcia.
Po dokonaniu tych czynności można zapomnieć o rzekomo charakterystycznych dla Triumpha problemach z akumulatorem. Ostatnia rada elektryczna – w maszynach tej marki lepiej darować sobie kierunkowskazy LED, nawet jeśli jest to fabryczny zestaw tuningowy.
Czy warto kupić motocykl używany marki Triumph?
Daytonie i Street Triple 675 zdecydowanie bliżej do motocykli włoskich niż japońskich . Pierwszy, w czerwonym malowaniu, może być pomylony z Ducati. Drugi ma własny, niepowtarzalny bandycki styl.
Gdy komuś znudzą się już poprawne do granic Hornety i Bandity – niech sięga po te fenomenalne pojazdy bez obaw. Niewielkim nakładem sił i środków można uczynić je niezawodnymi. Potem właścicieli czekają już tylko lata i tysiące kilometrów ogromnej radości. Nie obawiajcie się Triumphów! Good Save the Queen!