Zmiany w sposobie regulacji opłat za autostrady przysporzyły wielu siwych włosów niejednemu kierowcy. Zacznijmy od tego, że bramki błyskawicznie zastąpiono elektronicznym systemem, ale nie wszędzie!
Odcinki obsługiwane przez koncesjonariuszy pozostały przy starym systemie. Nowy zaś okazał się totalnym niewypałem, bo wymagał przesadnie skomplikowanej procedury i obciążającej telefon aplikacji działającej przez cały czas, albo wykupienia biletu autostradowego. Efekt – dramatyczne kolejki na stacjach i rozładowane smartfony.
Skończyło się to tym, że nikt nic nie wiedział, a KAS wprowadziła nową aplikację dla użytkowników prywatnych – e-toll bilet.
Trochę to rozładowało sytuację, ale część użytkowników "analogowych" nadal stała w kolejkach po bilety na stacjach ORLEN. Jednym słowem – był bałagan. Dziś sytuacja trochę się uspokoiła i wielu z nas przyzwyczaiło się do nowych warunków.
Brak opłaty e-toll – co robić?
Dziś zapłata za autostradę większości z nas nie nastręcza problemów, jednak wciąż może się zdarzyć, że z jakiegoś powodu zapomnimy lub nie damy rady zapłacić za przejazd.
Jeśli KAS przyłapie nas na gorącym uczynku, najpewniej zapłacimy mandat – 500 zł. Jeśli jednak uda nam się go uniknąć, nie oznacza to, że zyskaliśmy trochę czasu na uregulowanie opłaty za przejazd.
Tak naprawdę płatne w systemie e-toll są dziś tylko dwa odcinki autostrady: Stryków – Konin na A2 i Wrocław – Sośnica na A4.
Owszem, są tam dość czytelne znaki, informujące o działaniu systemu e-toll, ale sprawdziliśmy – wcale nie tak trudno to przeoczyć.
Jeśli jednak w porę zorientujesz się, że jesteś na płatnym odcinku, nie panikuj – po prostu kup bilet na najbliższej stacji Orlen i tyle. Możesz też opłacić przejazd w aplikacji e-toll bilet.
Może się jednak zdarzyć (i zdarza się dość często), że o obowiązku płatności zapomnisz całkowicie. Co wtedy?
Spodziewaj się korespondencji z KAS z wezwaniem do opłacenia 500-złotowego mandatu. I mowa tutaj tylko o motocyklach lub osobówkach. Kierujący ciężarówką zapłaci trzy razy tyle.
Na szczęście ustawodawca, wprowadzając opłatę w systemie e-toll, przewidział obecność motocykli, które płacą za przejazd mniej więcej połowę stawki. Fakt jednak jest taki, że trzeba zapłacić, bo inaczej narażasz się na mandat. Przepisy na szczęście przewidują taką ewentualność.
Opłata e-toll po fakcie
Jeżeli zdarzy ci się zapomnieć opłacić przejazd przed skorzystaniem z jednego z odcinków autostrady płatnych w systemie e-toll, masz możliwość zapłacić z opóźnieniem.
Masz na to jednak tylko 3 dni. KAS dopuszcza możliwość wykupienia biletu autostradowego za przejechanie danym odcinkiem trasy do trzech dni po fakcie.
Tylko to gwarantuje, że system prawidłowo zidentyfikuje twój przejazd. Jeśli się pomylisz, możesz stracić szansę na uniknięcie mandatu. Jeśli jednak wszystko wypełnisz prawidłowo, nie zostaniesz obciążony żadną karą, ani opłatą dodatkową.
Opłaty e-toll za przejazd odcinkami autostrad A2 i A4:
Stryków – Konin
● motocykl: 5 zł
● osobówka: 9,9 zł
Wrocław – Sośnica
● motocykl: 8,1 zł
● osobówka: 16,20 zł
Kiedy nie można zapłacić e-toll po fakcie?
Niestety, jak już wspomnieliśmy, nie zawsze wniesienie opłaty za przejazd po fakcie jest możliwe.
System opłat jest kontrolowany przez kamery sprzężone z bazą danych, ale też przez oznakowane radiowozy KAS wyposażone w kamery.
Jeśli zdarzy się, że radiowóz taki zatrzyma cię do kontroli, a ty nie będziesz mieć ważnej opłaty za przejazd, zapłacisz mandat. Warto przy tym wiedzieć, że radiowozy KAS mają system pozwalający na natychmiastowe sprawdzenie, czy tablica rejestracyjna jest skojarzona z wniesioną opłatą – zatrzymanie niemal na pewno oznacza więc mandat plus konieczność wniesienia opłaty za przejazd.
Nie zapłacisz bezkarnie także wtedy, gdy przekroczysz 3-dniowy termin płatności. W takiej sytuacji jedyne, co ci pozostanie, to oczekiwanie na korespondencję od KAS z zaproszeniem do zapłaty 500-złotowej kary.