Wzrost kary za brak OC związany jest z planowanym podniesieniem płacy minimalnej, z której wysokością powiązane są karne opłaty. Zapominalscy motocykliści zapłacą 700 zł (30 zł więcej niż obecnie), kierowcy osobówek 4200 zł (200 zł więcej), zaś kierowcy samochodów ciężarowych aż 6600 zł (600 zł więcej).
Brak OC - od czego zależy kara?
Kary za brak OC zależą od długości okresu bez wymaganego ubezpieczenia. Jeśli kierowca zdąży wykupić OC w ciągu trzech dni od jego wygaśnięcia, zapłaci 20% maksymalnej kary. Jeśli zrobi to po czterech dniach, ale przed upływem dwóch tygodni, kara wyniesie 50% maksymalnej opłaty. W najgorszej sytuacji są kierowcy, którzy wykupią ubezpieczenie po upływie dwóch tygodni - będą musieli zapłacić 100% kary.
Co ważne - ogromna część przypadków braku obowiązkowego ubezpieczenia wykrywana jest nie podczas kontroli drogowej, a podczas analizy prowadzonej przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). Po stwierdzeniu braku obowiązkowej polisy, UFG wysyła po prostu kierowcom wezwanie do zapłaty kary.
Regres ubezpieczeniowy - co to jest?
Najgorszą karą za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC może być jest jednak nie opłata nakładana przez UFG, ale tak zwany regres ubezpieczeniowy. Kierowca, który nie posiadając OC spowoduje kolizję drogową, musi zwrócić UFG koszty poniesione na likwidację szkody. Jak wynika z opublikowanych przez UFG danych rekordzista miał do zapłaty 1 300 000 zł - oprócz likwidacji szkody musiał pokryć koszty zadośćuczynienia, odszkodowania i renty.