Motocykle

Motocykle elektryczne. Koszmar czy nadzieja?

motocykl Harley elektryczny

Od pewnego czasu pod skorupami Araiów, HJCków czy Airohów nasilają się serie wyładowań elektrycznych w neuronach. Dotyczą one wizji pojawienia się na drogach motocykli elektrycznych i - o zgrozo - zmierzchu napędu spalinowego. Dotyczy to już nie tylko Yamahy, BMW czy włoskich skuterów, ale nawet cesarza konserwatyzmu - Harleya-Davidsona.

powrót do przyszłości? 

Szczególne jeże na plecach czują właściciele sportów. No bo jak? Idę swym Ducati czy R1 w łuku. Kontroluję tor i pochył manetką gazu. Czuję sztywno spięty z kołem wał korbowy. I co? Jak mi ten arcyulotny balans między siłą napędową a hamującą odbiorą, to zaparkuję w rowie!!!

Inne obawy czują lanserzy. „Jak bez Arrowa czy Akrapovića poderwę dziewczynę na mieście? - na dźwięk silnika od pralki???”

Cieszą się jedynie ci, którzy kupując maszynę zadali przed „Dzień dobry” pytanie - „- Ile pali?”. "- Zależy jaką masz bracie taryfę".

Czy wspomniane wyżej obawy są słuszne? Czas pokaże. Na razie używajcie quickshifterów do woli - mimo że są… elektryczne.

Piotr Tanalski

Czytaj dalej

Carlin Dunne
Czerwony motocykl Honda