Do kawy

Komu dziękują mistrzowie świata?

profesjonalny motocyklista w kasku Arai i kombinezonie skórzanym

Brad Binder pieczętując swój tryumf w Mistrzostwach Świata Moto3, na hiszpańskim torze Aragon zwrócił uwagę, że część zawodników jechała tego dnia w nieco szalony sposób. Zawodnika Red Bull KTM Ajo ich styl jazdy zmusił do jazdy w bardziej agresywny sposób. W ustach śmiałka, który w wywiadach przyznawał się, że czasami jeździ "zbyt agresywnie", takie wyznanie daje obraz tego co działo się na torze, kiedy jechał po puchar.

Z czterech na dwa kółka

Zawodnik klasy Moto3 miał prawo mieć obawy po tym, co działo się podczas październikowego Grand Prix Australii. Dwóch uczestników wyścigu nie ukończyło go po dramatycznych wypadkach. Brad Binder, ścigający się na motocyklach zawodowo od 2010 roku podobnych sytuacji przeżył więcej, nie tylko w czasie zawodów, ale również na treningach.

Nic dziwnego. W wyścigach uczestniczy od dziewiątego roku życia. Motocyklista karierę zaczynał na torach kartingowych, niemal od razu stając na podium. Kiedy złapał bakcyla prędkości przesiadł się na dwa kółka, z czego na pewno dumny był jego ojciec, który zaszczepił w synu bakcyla ścigania. Na marginesie: nie tylko w nim, do Brada Bindera dołączył jego młodszy brat, którego fani wyścigów motocyklowych mogą oglądać na torach. Ciekawe tylko czy pójdzie w ślady mistrza?

Brad Binder zrezygnował z kariery na czterech kółkach (z torów kartingowych mógł trafić tylko do Formuły 1), dla przyjemności, którą czerpał z jazdy motocyklami. Poza szybkością z tym sportem łączy go jeszcze jedna sprawa. Zawodnik jeździ w kaskach Arai. Ten sam producent zaopatruje kierowców najszybszych samochodów świata. Gdyby Brad kontynuował rozwój sportowy w świecie samochodowym, zapewne również wybrałby Arai. Zaliczającego sukces po sukcesie Brada Bindera chroni to samo nakrycie głowy, co starszego o kilka lat (rocznik 1987) Jonathana Rea.

Kariera Jonathana Rea

Tegoroczny Mistrz Świata Superbajków karierę zaczynał jako motocrossowiec. Z sukcesami: Irlandczyk w 1997 zdobył mistrzostwo Wielkiej Brytanii. Sześć lat później uległ namowom przyjaciół i zawodników - braci Laverty - i pierwszy raz wystartował na torze. Jeździł w kategorii 125cc. Kolekcjonując kolejne tytuły trafił na Mistrzostwa Świata Superbajków. Ścieżkę jego kariery naznaczyły przeważnie wzloty, aż do - wydawało się - największego sukcesu z 2015 roku, kiedy zawodnik stanął na najwyższym stopniu podium. Zawodnik ze stajni Kawasakii nie powiedział jednak wtedy ostatniego słowa. W tym sezonie, zaskakując pewnością siebie, po raz kolejny sięgnął po tytuł. Powtarzając swój sukces znalazł się w elitarnej grupie zawodników, którzy mogą pochwalić się zdobyciem tytułu Mistrz Świata WSBK dwukrotnie z rzędu. Passa Jonathana Rea trwa odkąd zrezygnował ze startów w teamie Hondy.

Inne motocykle, kaski te same

Zmienił maszynę, ale pozostał wierny kaskowi Arai. Fani zawodnika nie raz widzieli, jak próbując dokonać niemożliwego zaliczał mniejsze i większe wywrotki, z których wychodził cało między innymi dzięki kaskowi zaprojektowanemu z myślą, aby pomóc motocyklistom przetrzymać takie momenty. Jak groźne są te sytuacje, najlepiej wie sam mistrz. O tym, jak wielką wagę przykłada do bezpieczeństwa świadczy jego przywiązanie do producenta garnków, dostępnych również dla bikerów marzących o osiągnięciach mistrza. On sam na jednym z dostępnych w internecie filmów, demonstruje swój kask po wypadku przy prędkości 200 kilometrów na godzinę. To podrapana, ale cała skorupa, opowiada o tym co się wydarzyło na torze. Jonathan Rea, miał po wszystkim do powiedzenia tylko: Dziękuję, Arai.

Czytaj dalej

Święty Mikołaj na motocyklu Vespa w Kalifornii
Taddy Błażusiak na podium z medalem